„Kleksiki” –rodzinna schola
Zespół „Kleksiki” ma bardzo ciekawą historię. Założycielami zespołu są Polacy: Edyta i Krzysztof. Około 25 lat temu śpiewali razem w jednej ze szczecińskich parafii w scholii pod nazwą „Kleks” na mszach św. dla młodzieży. Potem ich drogi rozeszły się. Po latach spotkali się na Węgrzech. Każdy z nich inną drogą trafił na Węgry, zakładając własne polsko-węgierskie rodziny. A ponieważ śpiew był dla nich zawsze bardzo ważny, postanowili i tutaj na ziemi węgierskiej kontynuować swoją muzyczno-śpiewaczą działalność.
Tak więc narodził się obecny zespół, w skład którego wchodzą polsko-węgierskie rodziny, ich dzieci przedszkolaki, młodzież szkolna i ich rodzice. Zespół rozrósł się w skład jego wchodzą 4 rodziny, a każda z nich jest obdarzona trójką lub czwórką dzieci. Dawny „Kleks” – schola dorosłych młodych ludzi był ich początkiem, dzisiejszy zespół tworzą głównie dzieci i młodzież, więc stali się „Kleksikami”. Rodzinna scholka gra na różnych instrumentach. Kierownikiem zespołu jest Deak Gabor mąż Edyty.
„Kleksiki” działają przy Polskim Kościele na Kőbánya w Budapeszcie. Ich członkowie to miłośnicy muzyki, a nie profesjonaliści. Swoim śpiewem-modlitwą pragną umacniać się w Panu i dziękować Mu za wszelkie dobro od Niego otrzymane. Raz w miesiącu grają, śpiewają i modlą się na niedzielnej mszy św. dla dzieci. Przy takiej oprawie muzycznej widać, że nasza parafia żyje i ma następców chętnych do udziału w jej działalności.


Przedszkole
Przedszkole przy Stowarzyszeniu Katolików Polskich na Węgrzech p.w. św. Wojciecha powstało 10 lat temu. Przedszkole prowadzą siostry Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Co sobotę zbierają się dzieci z rodzin polsko-węgierskich w Domu Polskim. Z biegiem lat liczba dzieci wzrasta, tak że są już dwie grupy, maluchy i starszaki.
Wyposażenie przedszkola pochodzi od darczyńców, począwszy od Polskiej Ambasady, Samorządów Polskich działających w Budapeszcie oraz od osób prywatnych. W czasie pobytu dzieci w przedszkolu są organizowane zajęcia rytmiczne, gimnastyczne, nauka religii, czytanie lub oglądanie bajek naturalnie wszystko odbywa się w języku polskim.
Co roku bardzo uroczyście obchodzony jest Dzień Babci, Dzień Matki, Dzień Dziecka, uroczystość św. Mikołaja, przygotowujemy również Jasełka oraz bawimy się na w karnawale. Oprócz sióstr w przedszkolu pracują wolontariusze młodsi i starsi, którzy mogą poświęcić swój czas dla młodego pokolenia.
Chór św. Kingi
Z inicjatywy byłego proboszcza Polskiej Parafii Personalnej w Budapeszcie ks. Leszka Kryży oraz prof. Sylwestra Rostettera został założony chór pod nazwą św. Kingi w 2005 roku. Pan Sylwester Rostetter jest Węgrem z zawodu dyrygentem, organistą, kompozytorem, wykładowcą na Akademii Muzycznej im. Franciszka Liszta w Budapeszcie, mówi świetnie po polsku jest więc również tłumaczem. Często występuje z koncertami w Polsce. Chcąc uczcić pamięć Papieża Polaka Jana Pawła II wydał płytę CD pod tytułem „Totus Tuus” właśnie w 2005 roku i to zaowocowało nawiązaniem przyjaźni z ówczesnym proboszczem ks. Leszkiem Kryżą. Chór św. Kingi działa przy Kościele Polskim i Stowarzyszeniu Katolików Polskich na Węgrzech p.w. św. Wojciecha. Liczba członków to około 30 osób i
są to głównie małżeństwa mieszane polsko-węgierskie. W każdy poniedziałek odbywają się próby w Domu Polskim, gdzie są przygotowywane pieśni kościelne, patriotyczne, kolędy oraz piosenki ludowe. Chór pielęgnuje tym samym polską kulturę i tradycje chrześcijańskie, występuje też gościnnie w Polsce. Brał udział w Festiwalu Chórów Kościelnych im. Feliksa Nowowiejskiego w Barczewie oraz w Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie. Dał koncerty dla Poloni w Paryżu jak i w Wiedniu. W 2008 roku reprezentował Polonię Węgierską na Galii Mniejszościowej w Węgierskim Instytucie Kultury jak również brał udział w Gali Polonii zorganizowanej przez Stołeczny
Samorząd Polski. Z okazji jubileuszu 5- lecia powstania, dzięki wsparciu finansowemu licznych samorządów polskich została wydana pierwsza płyt CD. Również z tej okazji Ogólnokrajowy Samorząd Polski przyznał chórowi św. Kingi nagrodę „Za zasługi dla Węgierskiej Polonii”.

.jpeg)
Kobieta potrafi...
Projekt Kobieta potrafi zrodził się z potrzeby serca i obserwacji tutejszej czyli węgierskiej Polonii. Cykl spotkań powstał z myślą o mamach, które odprowadzają swoje dzieci do szkoły czy przedszkola i oczekują na swoje pociechy w sobotnie przedpołudnie. Zaproszenie jednak skierowane jest do wszystkich pań, mam, żon i dziewcząt, które chcą współtworzyć to dzieło i kreatywnie spędzić wspólne chwile, przy kawie czy herbacie, odkrywając i dzieląc się swoimi talentami. Spotkania obywają się w pierwsze soboty miesiąca o godz. 10.00 w Domu Polskim w Budapeszcie. Do tej pory odbyły się trzy z ośmiu zaplanowanych spotkań.
W październiku spotkanie pod hasłem Kobieta potrafi zbudować miasto a także zrobić pacynkę miałyśmy okazję wzajemnie się poznać poprzez zabawę integracyjną Budowa miasta. A na zakończenie mamy zrobiły piękne pacynki dla swoich pociech. W spotkaniu listopadowym Kobieta potrafi zadbać o pamiątki rodzinne zrobiłyśmy albumy na zdjęcia. Dla wielu z nas było niemałym zaskoczeniem to, iż w tak krótkim czasie i z prostych materiałów papierniczych możemy stworzyć tak piękne dzieło na rodzinne fotki. W grudniu na spotkaniu Kobieta potrafi zadbać o świąteczny klimat bawiłyśmy się anielsko wyczarowując ze starych gazet, bombek i kilku świecidełek piękne anioły.
Posłuchajcie jednego ze świadectw mamy i uczestniczki naszych spotkań:
Bycie mamą dwójki dzieciaków, prowadzenie domu i praca na pełen etat co rusz dostarcza nam nowych wyzwań. Tak naprawdę niewiele jest momentów, w ciągu dnia czy tygodnia, żeby mieć choć chwilę dla siebie. Nie mówiąc już o tym jak trudno w obecnych czasach jest po prostu umówić się z kimś na spokojnie. Tym większą zatem ciekawość wzbudziła we mnie propozycja, pełniącej posługę przy naszej Polskiej Parafii w Budapeszcie siostry Stanisławy Kwiręg, aby zorganizować cykl spotkań dla Pań w różnym wieku, o różnych doświadczeniach, na różnych etapach życia. Od razu pomyślałam, że to fantastyczna sposobność do poznania nowych osób lub lepszego poznania tych już znanych, do spojrzenia na pewne sprawy z innego punktu widzenia, do wymienienia opinii, pomysłów, a przede wszystkim do pobycia z innymi ludźmi w prosty i nie zobowiązujący sposób. Co więcej tytuł cyklu tych spotkań również zachęcał, gdyż o tym, że „Kobieta potrafi...” powinno się wspominać jak najczęściej.
Już na pierwszym październikowym spotkaniu okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Miła, przyjazna atmosfera, gorąca kawa, aromatyczna herbata z pomarańczami i cytryną oraz przywołujące wspomnienia z dzieciństwa ciasto, były świetnym tłem do zajęć, które zaproponowała siostra Stasia. Wspólne majsterkowanie, klejenie, tworzenie, świetnie współgrało z rozmową na zarazem luźne jak i te poważniejsze tematy. Myślę, że każda z Pań, i ta starsza będąca już babcią, i ta całkiem młoda wchodząca w dorosłe życie, i ta z trójką małych dzieci, i ta na
Projekt Kobieta potrafi zrodził się z potrzeby serca i obserwacji tutejszej czyli węgierskiej Polonii. Cykl spotkań powstał z myślą o mamach, które odprowadzają swoje dzieci do szkoły czy przedszkola i oczekują na swoje pociechy w sobotnie przedpołudnie. Zaproszenie jednak skierowane jest do wszystkich pań, mam, żon i dziewcząt, które chcą współtworzyć to dzieło i kreatywnie spędzić wspólne chwile, przy kawie czy herbacie, odkrywając i dzieląc się swoimi talentami. Spotkania obywają się w pierwsze soboty miesiąca o godz. 10.00 w Domu Polskim w Budapeszcie. Do tej pory odbyły się trzy z ośmiu zaplanowanych spotkań.
W październiku spotkanie pod hasłem Kobieta potrafi zbudować miasto a także zrobić pacynkę miałyśmy okazję wzajemnie się poznać poprzez zabawę integracyjną Budowa miasta. A na zakończenie mamy zrobiły piękne pacynki dla swoich pociech. W spotkaniu listopadowym Kobieta potrafi zadbać o pamiątki rodzinne zrobiłyśmy albumy na zdjęcia. Dla wielu z nas było niemałym zaskoczeniem to, iż w tak krótkim czasie i z prostych materiałów papierniczych możemy stworzyć tak piękne dzieło na rodzinne fotki. W grudniu na spotkaniu Kobieta potrafi zadbać o świąteczny klimat bawiłyśmy się anielsko wyczarowując ze starych gazet, bombek i kilku świecidełek piękne anioły.
Posłuchajcie jednego ze świadectw mamy i uczestniczki naszych spotkań:
Bycie mamą dwójki dzieciaków, prowadzenie domu i praca na pełen etat co rusz dostarcza nam nowych wyzwań. Tak naprawdę niewiele jest momentów, w ciągu dnia czy tygodnia, żeby mieć choć chwilę dla siebie. Nie mówiąc już o tym jak trudno w obecnych czasach jest po prostu umówić się z kimś na spokojnie. Tym większą zatem ciekawość wzbudziła we mnie propozycja, pełniącej posługę przy naszej Polskiej Parafii w Budapeszcie siostry Stanisławy Kwiręg, aby zorganizować cykl spotkań dla Pań w różnym wieku, o różnych doświadczeniach, na różnych etapach życia. Od razu pomyślałam, że to fantastyczna sposobność do poznania nowych osób lub lepszego poznania tych już znanych, do spojrzenia na pewne sprawy z innego punktu widzenia, do wymienienia opinii, pomysłów, a przede wszystkim do pobycia z innymi ludźmi w prosty i nie zobowiązujący sposób. Co więcej tytuł cyklu tych spotkań również zachęcał, gdyż o tym, że „Kobieta potrafi...” powinno się wspominać jak najczęściej.
Już na pierwszym październikowym spotkaniu okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Miła, przyjazna atmosfera, gorąca kawa, aromatyczna herbata z pomarańczami i cytryną oraz przywołujące wspomnienia z dzieciństwa ciasto, były świetnym tłem do zajęć, które zaproponowała siostra Stasia. Wspólne majsterkowanie, klejenie, tworzenie, świetnie współgrało z rozmową na zarazem luźne jak i te poważniejsze tematy. Myślę, że każda z Pań, i ta starsza będąca już babcią, i ta całkiem młoda wchodząca w dorosłe życie, i ta z trójką małych dzieci, i ta na codzień zmagająca się ze zbuntowanym nastolatkiem potrafi się odnaleźć w tak różnorodnym towarzystwie. Przy ciekawej rozmowie szybko okazało się, że nawet ja, która stronię od nożyczek, kleju i kolorowego papieru potrafię wyczarować coś wartościowego ku uciesze moich dzieci. A to zabawną pacynkę, a to piękny album na rodzinne pamiątki czy dekoracyjne anioły i choinki. I co najważniejsze, to był taki mój czas, kiedy nie musiałam się zastanawiać jaką zupę ugotować, co porabiają moje dzieci albo z jakich zobowiązań zawodowych muszę się wywiązać. Wspólna rozmowa, modlitwa, śmiech, zrozumienie innych kobiet sprawiają, że co miesiąc, w każdą pierwszą sobotę miesiąca spędzam bardzo miłe przedpołudnie łącząc przyjemne z pożytecznym. [Joanna Słodzcyka-Kovac]